piątek, 5 maja 2017

syrenie ogony - koce nietypowe

Moje starsze dziecię miało życzenie - syreni ogon, w który mogłaby cała wejść. Widziałam takie rzeczy w "internetach", ale nie ona nie... Sama to wymyśliła. Cóż innego mogłam jak tylko wykonać taki ogon.
Tak właśnie powstał pierwszy ogon. Włóczka Himalaya Padisah - zdaje się niewielka procentowo zawartość wełny, a jednak wyborne grzanie. Kolor i struktura włóczki sprawiają, że robi się z niej wyśmienicie. Szydełko nr 5.

Ogon wypróbowany niedługo po zrobieniu, zimą, po powrocie z sanek.
Jednej córce zrobiłam, drugiej także zrobić musiałam. Na urodziny dostałam od mojej Mamy Dorę Sim, który zamierzałam wykorzystać. Jako, że to akryl, żeby uzyskać wrażenie "mięsistości" ten ogon wykonałam podwójną nitką, za pomocą szydełka nr 6.
Ogon młodszej syrenki z nieco lepiej dopracowaną płetwą.
 
Połyskliwa nitka daje wrażenie, że ogon się mieni w słońcu? A może w sennym oceanie?
Często jest tak, że jak coś mają moje dzieci i im się podoba, uznaję wtedy, że jest to dobry pomysł na prezent. Tak było w przypadku trzeciego syreniego ogona.
I już wiem, że tylko 100% wełna daje tyle przyjemności przy robieniu. Tu Alaska od Dropsa, szydełko nr 5.
Ten najbardziej udany, dopracowany i bardzo miły w dotyku.
Kusi mnie zrobić jeszcze większe ogony - w wersji dla dorosłych. Ale mnie ciągle coś takiego kusi.
Trzy syreny.